Było pytanie o dzisiejsze grillowe przygody więc zdecydowałem je opublikować w osobnym poście (bo kto czyta komentarze). A więc dziś na potyczce zabrakło kaszanki czy kiełbasy, nie stawiły się na kolejny rewanż. Dzisiaj natomiast na polu walki pojawił się młody gracz - boczek. Poprzednie grillowanie boczku przebiegało spokojnie. Zawsze odbywało się ono w towarzystwie kiełbasy czy kaszanki i dzisiaj nastąpił dzień kiedy to boczek został sam na sam z średnio agresywnym kurakiem. Boczek spokojnie obserwował błędy rywali i wyciągnął z nich wnioski - podczas gdy ja w spokoju obracałem kuraki które były wyjątkowo spokojne jak na ruszt boczek szykował artylerię i gdy był odpowiedni moment zaatakował z boku jednym plasterkiem. Strzał był na tyle potężny że wyleciało ładne 2 łyżeczki tłuszczu który poleciał wprost na mnie. Zdaje się jednak że plasterek boczku za to ma kiepski celownik i zamiast uderzyć we mnie czy chociaż w kogoś obok postanowił zakończyć żywot w paszczy psa. Kurak musiał być pod wrażeniem celnego strzału bo do końca grillowania pozostał spokojny. No cóż, straty są niewielkie. Wygląda na to że pomimo braku prowokatora jakim jest kaszanka bitwa dalej trwa. Pozdrawiam serdecznie i życzę wygranych bitew grillowych
Siły moje:
- dwie pary szczypiec
- szabla (do podważania)
- fartuch
- własny rozum
Siły wroga:
- Grule,
-kuciak,
-chleb,
-boczek
Straty u wroga:
- Boczek
- Tłuszcz z boczku
Straty u mnie:
- oparzenie
- fartuch
Wynik:
2:7 (wygrywam 5 punktami)
Było pytanie o dzisiejsze grillowe przygody więc zdecydowałem je opublikować w osobnym poście (bo kto czyta komentarze). A więc dziś na potyczce zabrakło kaszanki czy kiełbasy, nie stawiły się na kolejny rewanż. Dzisiaj natomiast na polu walki pojawił się młody gracz - boczek. Poprzednie grillowanie boczku przebiegało spokojnie. Zawsze odbywało się ono w towarzystwie kiełbasy czy kaszanki i dzisiaj nastąpił dzień kiedy to boczek został sam na sam z średnio agresywnym kurakiem. Boczek spokojnie obserwował błędy rywali i wyciągnął z nich wnioski - podczas gdy ja w spokoju obracałem kuraki które były wyjątkowo spokojne jak na ruszt boczek szykował artylerię i gdy był odpowiedni moment zaatakował z boku jednym plasterkiem. Strzał był na tyle potężny że wyleciało ładne 2 łyżeczki tłuszczu który poleciał wprost na mnie. Zdaje się jednak że plasterek boczku za to ma kiepski celownik i zamiast uderzyć we mnie czy chociaż w kogoś obok postanowił zakończyć żywot w paszczy psa. Kurak musiał być pod wrażeniem celnego strzału bo do końca grillowania pozostał spokojny. No cóż, straty są niewielkie. Wygląda na to że pomimo braku prowokatora jakim jest kaszanka bitwa dalej trwa. Pozdrawiam serdecznie i życzę wygranych bitew grillowych
Siły moje:
- dwie pary szczypiec
- szabla (do podważania)
- fartuch
- własny rozum
Siły wroga:
- Grule,
-kuciak,
-chleb,
-boczek
Straty u wroga:
- Boczek
- Tłuszcz z boczku
Straty u mnie:
- oparzenie
- fartuch
Wynik:
2:7 (wygrywam 5 punktami)