Dzisiaj na ruszcie działo się bardzo dużo! Pomijając fakt że wpadło trochę lasek to sporo się wydarzyło.
Do dzisiejszego starcia przystąpiły najrozmaitsze armie - to dziś był dzień ostatecznej bitwy nie zabrakło ofensywy jak i defensywy. Przez ruszt przewinęły się najróżniejsze siły, zabrakło tylko karkówki. Na początek na ruszcie objawiła się nowe wojsko - żeberko. Obok niego wylądowała kiełbasa z kaszanką które od początku dawały sygnały że będą walczyć. Podczas gdy ja w spokoju przewracałem talarki nagle od boku spostrzegłem że leci we mnie pocisk wystrzelony wprost z kiełbasy - odbiłem bombę szczypcami co poskutkowało zmarnowaniem pocisku. Kiełbasa postanowiła umożliwić atak kaszance która przyszykowała pocisk jednak gdy nadszedł odpowiedni moment okazało się że rakieta była zbyt ciężka i cała rakieta nie zdążyła się wznieść i wylądowała wprost na palenisku. Kiełbasa z zażenowaniem przeszła w szyk bojowy i tym razem wystrzeliła lekki i szybki pocisk tłuszczowy który celnie trafił do celu. Kaszanka z zazdrością szykowała artylerię i za drugim razem obrała inną taktykę, postanowiła dać wystawić się na strzał i wtedy przystąpić do ostrzału. Podczas przewracania tej właśnie kaszanki pocisk rozerwał ją wpół ale ponownie był zbyt ciężkie i wylądował na palenisku. Kiełbasa z zażenowaniem obserwowała niecelne strzały swojej koleżanki. Jednak kaszanka wiedziała co robi, atakując tak dużą ilością zalepiła dysze uszkadzając grilla. Teraz to kaszanka patrzyła z zażenowaniem na kiełbasę i wtedy to właśnie awanturników podałem do stołu. Następnym gościem były Kuraki i niedobitki kiełbasy, kiełbasy która to z niewiadomych przyczyn sama siebie wysadziła, próbowała dokonać tego samego czynu co kaszanka niestety jednak jej się to nie udało. kuraki ze względu na niewielką ich ilość postanowiły dokonać jednego ale zmasowanego ataku którego efektem jest kilka oparzeń u mnie. Następnie do akcji wkroczył pstrąg, który to przez pół grillowania przygotowywał pocisk. Pstrąg opracował pocisk idealny - szkodliwy a bardzo szybki. Celnie wypalił wprost we mnie oparzając mi skórę przy oku. Wszystkie siły stale atakowały - ciągle było słychać wybuchy bomb i świsty pocisków, na szczęście sytuację udało się opanować.
No i to by było na tyle, koniec towaru i wolnego więc grilla może nie być nawet i miesiąc
Dzisiaj na ruszcie działo się bardzo dużo! Pomijając fakt że wpadło trochę lasek to sporo się wydarzyło.
Do dzisiejszego starcia przystąpiły najrozmaitsze armie - to dziś był dzień ostatecznej bitwy nie zabrakło ofensywy jak i defensywy. Przez ruszt przewinęły się najróżniejsze siły, zabrakło tylko karkówki. Na początek na ruszcie objawiła się nowe wojsko - żeberko. Obok niego wylądowała kiełbasa z kaszanką które od początku dawały sygnały że będą walczyć. Podczas gdy ja w spokoju przewracałem talarki nagle od boku spostrzegłem że leci we mnie pocisk wystrzelony wprost z kiełbasy - odbiłem bombę szczypcami co poskutkowało zmarnowaniem pocisku. Kiełbasa postanowiła umożliwić atak kaszance która przyszykowała pocisk jednak gdy nadszedł odpowiedni moment okazało się że rakieta była zbyt ciężka i cała rakieta nie zdążyła się wznieść i wylądowała wprost na palenisku. Kiełbasa z zażenowaniem przeszła w szyk bojowy i tym razem wystrzeliła lekki i szybki pocisk tłuszczowy który celnie trafił do celu. Kaszanka z zazdrością szykowała artylerię i za drugim razem obrała inną taktykę, postanowiła dać wystawić się na strzał i wtedy przystąpić do ostrzału. Podczas przewracania tej właśnie kaszanki pocisk rozerwał ją wpół ale ponownie był zbyt ciężkie i wylądował na palenisku. Kiełbasa z zażenowaniem obserwowała niecelne strzały swojej koleżanki. Jednak kaszanka wiedziała co robi, atakując tak dużą ilością zalepiła dysze uszkadzając grilla. Teraz to kaszanka patrzyła z zażenowaniem na kiełbasę i wtedy to właśnie awanturników podałem do stołu. Następnym gościem były Kuraki i niedobitki kiełbasy, kiełbasy która to z niewiadomych przyczyn sama siebie wysadziła, próbowała dokonać tego samego czynu co kaszanka niestety jednak jej się to nie udało. kuraki ze względu na niewielką ich ilość postanowiły dokonać jednego ale zmasowanego ataku którego efektem jest kilka oparzeń u mnie. Następnie do akcji wkroczył pstrąg, który to przez pół grillowania przygotowywał pocisk. Pstrąg opracował pocisk idealny - szkodliwy a bardzo szybki. Celnie wypalił wprost we mnie oparzając mi skórę przy oku. Wszystkie siły stale atakowały - ciągle było słychać wybuchy bomb i świsty pocisków, na szczęście sytuację udało się opanować.
No i to by było na tyle, koniec towaru i wolnego więc grilla może nie być nawet i miesiąc